I to nie tylko w przenośni. Zbliżający się do Półwyspu Floryda huragan Izaak już wymusił pewne zmiany w organizacji, choć niektóre z nich są z pewnością na rękę republikańskiemu establishmentowi. Ten już od dłuższego czasu nie przebiera w środkach, aby w możliwie maksymalnym stopniu ograniczyć czynny udział delegatów Rona Paula w Konwencji.

Jednakże nie huraganu obawiają się ludzie troszczący się o przyszłość ruch wolnościowego w USA - tak silnie wzmocnionego i ukierunkowanego w ciągu ostatnich 8 lat przez Rona Paula,  zwłaszcza w czasie 2-óch prezydenckich kampanii wyborczych. Wraz ze zbliżającym się jego zejściem ze sceny politycznej, które nastąpi po wygaśnięciu mandatu w Izbie Reprezentantów z końcem tego roku, rodzi się potrzeba przeniesienia nagromadzonego zaufania i zawierzenia go komuś, kto będzie równie dobrze reprezentował ruch wolnościowy na najwyższych szczeblach władzy państwowej.

Niestety pojawiły się wątpliwości, czy tą osobą będzie syn Rona Paula, Rand Paul. Rand już na wstępie swojej senackiej kadencji uzmysłowił wszystkim, że będzie politykiem szukającym kompromisu w sprawach idei, w które wierzy tak samo mocno jak jego ojciec. Mam tu na myśli propozycję Randa Paula uzależniającą jego poparcie dla podniesienia pułapu zadłużenia państwa w zamian za uchwalenie ustawy ograniczającej w sposób istotny wydatki budżetowe (początek ubiegłego roku).

Ronowi Paulowi przez dziesięciolecia jego działalności politycznej przyświecała zgoła inna wizja, o czym sam wielokrotnie mówił. Mianowicie jeśli masz do czynienia z ideą, co do której słuszności jesteś przekonany, ponadto historia i doświadczenia za nią przemawiają, to dlaczego miałbyś ją poświęcać na ołtarzu kompromisu? Ron Paul wspominał o tym często przy okazji dyskusji nt. porozumień międzypartyjnych, twierdząc, że było ich stanowczo za dużo. Idea, po takiej obróbce legislacyjnej, nie jest już tym czym była, a to co z jej okrojenia powstało, jest zaledwie mutacją stosowanych wcześniej nieudolnych rozwiązań, tyle że odświeżoną i wywołującą krótkotrwałe zadowolenie obu stron.

Filozofia Rona Paula to jednak co innego, niż strategia Randa Paula.

W czerwcu br. Rand Paul oficjalnie udzielił poparcia Mittowi Romney'owi po tym jak stało się jasne, że nie ma już cienia szansy na nominację ojca. Wywołało to niemały rozłam w środowisku nie tylko herbaciarzy, ale i sporo krytycznych komentarzy również poza nim.

Echo tej decyzji odbija się w dniu dzisiejszym. Choć co prawda dzisiaj Rand pojawi się na alternatywnym zjeździe delegatów i zwolenników swojego ojca, przy okazji zapowiadając jego wystąpienie, to jednak jutro* tylko on będzie przemiał na "oryginalnej" konwencji. Niewątpliwie umożliwiła mu to decyzja o poparciu prawdopodobnego kandydata republikańskiego.

Tymczasem Ron Paul, choć unika komentowania decyzji swojego syna, to jednak w wyraźny sposób się do niej dystansuje. W jednym z wywiadów dla CNN na pytanie o możliwość poparcia Romney'a w sytuacji, gdy zrobił to już syn, uciął krótko: "No way" ("Nie ma mowy").

Mimo to pertraktacje co do możliwości pojawienia się Rona Paula na Konwencji trwały zapewne do ostatniej chwili, gdyż Partii wyraźnie nie jest na rękę tak duży równoległy zjazd i establishment zamartwia się jego wpływem na wizerunek ich kandydata. Dlatego oczywiście próbowano wręczyć Ronowi Paulowi bilet wstępu, ale ten stawiane przy tym ultimatum o wyrażeniu pełnego poparcia dla Mitta Romney'a, komentował:

 

To nie byłaby moja przemowa. To zniweczyłoby wszystko, co zrobiłem w ciągu minionych 30-tu lat. Nie popieram go w pełni jako kandydata na prezydenta.

 

Czyją zatem przemowę wygłosi Rand Paul na Konwencji? Czy będzie to jego własny głos, czy też będzie to wypowiedź polityka podszyta strategią realizacji celów, których nawet częściowe osiągniecie uniemożliwiała przez lata bezkompromisowość ojca?

Niewątpliwie jest tu element strategii, o czym mówił sam Rand Paul w obszernym wywiadzie radiowym. Polecam zapoznanie się z argumentacją Randa Paula zawartą w tym wywiadzie, stanowiącą odpowiedź na stawiane mu zarzuty.

Być może po dzisiejszym odbiorze Randa Paula na konwencji alternatywnej pn. "Jesteśmy przyszłością" dowiemy się, na ile zaistniała w czerwcu br. rysa na płaszczyźnie wolnościowej pogłębiła się i czy można mówić o jakimkolwiek rozłamie.

Na koniec dodam, że choć między Ronem Paulem a Randem Paulem istnieje różnica poglądów chociażby w kwestii będącej tematem tego artykułu, to jednak odbywa się to w atmosferze wzajemnej akceptacji. Ci panowie nie byliby sobą, gdyby chcieli za wszelką cenę przekonać drugą stronę do swoich racji, a w przypadku niepowodzenia, żywiliby do siebie uraz. Trzeba też pamiętać, że Rand był czynnie zaangażowany w kampanię wyborczą ojca i jak mało kto pomagał mu już od najmłodszych lat.

 

*  - pojawiły się doniesienia o przesunięciach z powodu huraganu


Linki do transmisji online dzisiejszej konwencji "Jesteśmy przyszłością" z udziałem Rona i Randa Paulów (początek o 12:00 PM czasu w Tampie, Floryda, potrwa do 5:00 PM):

Ron Paul Sun Dome Rally on C-SPAN | YouTube

Z planem imprezy można się zapoznać tutaj .

 

 

Jednocześnie trwać będzie ostatni dzień P.A.U.L. Festivalu (od 8:00 PM do 10:00 PM):