Czy Ron Paul wygrał w Maine? Pytanie wciąż aktualne
Już dziś ogłoszone zostaną wczesne wyniki caucusów w stanie Maine. Zebrania odbywały się tam od początku lutego i trwać będą do marca. Podział delegatów będzie znany dopiero za jakiś czas jednak przełomowe pierwsze zwycięstwo Rona Paula jest bliżej niż jeszcze nigdy nie było. W późniejszych godzinach nocnych powinniśmy się dowiedzieć kto zostanie potwierdzony jako zwycięzca prawyborów w Maine.
Wciąż aktualizowane wyniki znajdują się tutaj:
22:10 W chwili obecnej Paul znajduje się na prowadzeniu z 42% głosów, Romney ma 33% poparcia, Santorum 20% a Newt Gingrich jedynie 5%. Jest to jak narazie jedyne źródło informujące o wynikach, pomimo pewnych zastrzeżeń co do trafności tych informacji większość relacjonujących zwolenników Paula opiera się na tych danych. Przez ostatnią godzinę wciąż przybywało głosów Paulowi, a oprócz tego Santorumowi. Liczba Romneya jest dość stała. W 2008 roku głosy oddało ponad 5 tysięcy osób a do tej pory podliczono niespełna 2 tys. więc można założyć, że to dopiero wynik z ok. 50% okręgów. Mimo wszystko 3 wygrane do tej pory hrabstwa i stały trend wzrostu liczby głosów w reszcie wskazuje, że Ron Paul ma bardzo poważne szansę na wygranie w Maine!
23:39 Jeśli chodzi o podział delegatów to ze stanu Maine ogólnie na konwencję zostanie wybranych 24 delegatów. 21 będzie wybranych podczas caucusów, a 3 będzie 'unpledged' wybierani zazwyczaj z kierownictwa stanowego partii - teoretycznie nie są związani w żaden sposób co do oddawania głosu. W ostatnim czasie nie napłynęły nowe wyniki dlatego ciężko powiedzieć coś nowego na temat ostatecznego rozstrzygnięcia. Najważniejsze jest najludniejsze hrabstwo Maine - Cumberland. Tylko duża ilość oddanych tam głosów na Romneya może przechylić szalę zwycięstwa na jego korzyść. Z największą uwagą należy przyglądać się wynikom stamtąd.
12.02 Według podanych wczoraj danych Ron Paul zajął drugie miejsce z wynikiem 36%, natomiast pierwszy był Mitt Romney 39%. Rick Santorum zanotował 18% poparcia a Newt Gingrich jedynie 6%. Według wiarygodnych danych są to jedynie wyniki z ok. 84% okręgów czyli wciąż możliwe jest inne rozstrzygnięcie! W hrabstwie Waszyngton głosowanie zostało przesunięte z powodu rzekomej "śnieżycy" mimo iż mieszkający w tym stanie ludzie są przyzwyczajeni do śniegu, a inne wydarzenia nie zostały odwołane. Standardowo dochodzą kolejne głosy na temat rzekomych oszustw przy podawaniu liczby głosów. Coraz łatwiej przychodzi wiara w różne teorie, zbyt wiele elementów w tej układance zaczyna do siebie pasować. Czy ogłoszeniem niepełnych, korzystnych dla Romneya wyników chciano przykrzyć ewentualną porażkę z Paulem? Cała nadzieja w tym, że zdecydowana większość delegatów z tego stanu będzie jednak należeć do kongresmena. Niestety w tej strategii największym mankamentem jest to, że większość stanów głosuje w primaries, z czego w większości zwycięzca bierze wszystko. Wtedy trudno będzie już mówić o możliwości otrzymania nominacji. Mimo wszystko walka trwa nadal. Wielce prawdopodobne jest wycofanie się Gingricha z wyścigu ponieważ jego Super PAC nie będzie już wspierał pieniędzmi (jak to czynił do tej pory) Sheldon Adelson. Po słabych ostatnio wynikach jest pierwszym do wypadnięcia z gry. Czy jeszcze przed Super Tuesday? Znacząco ułatwiło by to walkę Paulowi, chociaż wyborców Gingricha chyba bardziej przyciąga Santorum. Pozostaje mieć nadzieje że coraz więcej i więcej osób w USA otwiera się na poglądy Paula, co dobrze wróży ewentualnej karierze politycznej jego syna Randa.
13.02 Ostatecznie istnieje wciąż duża szansa na zwycięstwo Paula w całym stanie Maine. Caucus w hrabstwie Waszyngton odbędzie się 18 lutego a zwolennicy Paula zrobią wszystko aby przekonać ludzi tam mieszkających do udania się i oddania głosu. W całym hrabstwie jest ponad 5 tysięcy zarejestrowanych Republikanów a do tego dochodzą jeszcze niezależni wyborcy. Jedynie 200 głosów dzieli Romneya i kongresmena z Teksasu. Na ostateczny wynik poczekamy w tym wypadku do weekendu.
Komentarze
www.youtube.com/.../
"Słuchajcie, moje doświadczenie w prowadzeniu spółek o wysokim zadłużeniu w celu podniesienia ich wartości, może się okazać bardzo cenne w chwili przejęcia kraju, któremu chciałbym zaoszczędzić takiej rozpierduchy, jaką dotychczas udało mi się zrobić w tych spółkach."
thedailyshow.com/.../...
na tvn24 piszą o manipulacjach przygłosowaniu
warto zwrócić uwage że w cytowanym fragmencie nie pada nazwisko PAUL....
Podobna historia powtórzyła się w ostatni wtorek podczas prawyborów w Maine. Działacze GOP ogłosili, że kilkoma procentami wygrał tam Romney, potem jednak przyznali, że w obliczeniach głosów nie uwzględniono wielu okręgów wyborczych. Obecnie nie wiadomo, kto zwyciężył w tym stanie
Czy mam rozumiec, że dla Rona najlepszy wariant to walka równy z równym obecnych czterech kandydatów ? Czy jednak lepiej jak zostanie trzech ? (np. bez Newta)
z gory dziekik za odpowiedz
Polecam poczytanie linkow, ktore wklejano juz w tym watku i pod innymi artykulami. Jezeli nikt nie uzyska wiekszosci na konwencji krajowej (a na to sie zanosi bo nadal jest kilku kandydatow a sam RP pewnie zbierze 20-30% delegatow nawet jesli pojdzie mu zle w primaries) to tylko pierwsze glosowanie jest obligatoryjne na zwyciezce primary. Kolejne sa wolne.
To oznacza, ze jesli zwolennicy RP zostali delegatami w roznych stanach, niekoniecznie w caucasach, to moga niespodzeiwanie przewazyc w glosowaniu. Moze sie wtedy okazac ze nawet z takich stanow jak Floryda czy Poludniowa Karolina bedzie troche glosow, a przynajmniej nie zero.
Szanse na pokonanie Obamy ma tylko Romney lub Paul, bo reszty nie poprą rozgrywający centrowi wyborcy. Pewnie, że Paul jako niezależny odebrałby może trochę głosów Obamie, ale czy nie więcej Republikanom? Jako iż panuje tam duopol, to w obecnej sytuacji nie ma co startować samemu, bez poparcia jednego z wielkich stronnictw.
Nie wierzę w to, że Romney będzie lepszy od Obamy, ale Amerykanie mają przynajmniej dzięki niemu cień szansy na powstrzymanie Obamacare. Bo jeśli ten chory pomysł wejdzie już raz w życie, to niesamowicie trudno będzie odwrócić ten trend. Następcom pozostanie wtedy co najwyżej tylko "reformować ten system".
Swietny filmik, dziekuje !
Po obejrzeniu, nasunely mi sie dwa pytania.
W jaki sposob sztab RP dogadal sie z tymi delegatami, lobbowal ich? Czy sa to z natury sympatycy RP?
Rozpoczynajac od prawyborow w Illinois, kazdy stan, nie liczac ostatniego, jest z gatunku "primary". Najwieksze/Najwazniejsze stany sa rowniez "primary". Patrzac na wyniki z New Hampshire, Karoliny Południowej, Florydy gdzie wybor jest wiazacy, RP nie mial najlepszych wynikow. Rozumiem wiec, ze nie mozna popadac w "hura optymizm" bo "caususy" nawet za kulisami wygrane, maja sie procentowo nijak do calosci (czyt.primary) . !?!?
pozdrawiam
Bonifacy
www.rrrather.com/view/1838