Zgodnie z przewidywaniami Mitt Romney osiągnął spektakularne zwycięstwo w primaries na Florydzie. 46% głosów republikańskich wyborców to pokaźny kredyt zaufania. Ron Paul zdobył jedynie 7% mimo iż ponownie w porównaniu z 2008 rokiem praktycznie podwoił swoje poparcie w tym stanie. Czy to już koniec republikańskiej kampanii i czekają nas jedynie kolejne zwycięstwa Romneya?

Wyniki wczorajszych prawyborów tylko nieznacznie różniły się od prognoz sondażowych. Romney powiększył jeszcze rozmiary swojej wygranej do 46%, podczas gdy Gingrich osiągnął 32% głosów wyborców. Rick Santorum to powoli gasnąca gwiazda, po zaskakująco dobrym początku wydaje się być wypalony. Wciąż stawia się on na pozycji "lepszego kontrkandydata dla Romneya niż Gingrich", ale do końca nie wie chyba sam na czym oprzeć to przekonanie. Przeczą temu wyniki wszystkich głosowań od Iowa. Zdecydowanie bardziej uprawnionym stwierdzeniem byłoby to, że jedynym kontrkandydatem zdolnym pokonać Romneya jest Ron Paul - świadczą o tym wyniki z Iowa i New Hampshire. 7% na Florydzie to z pewnością porażka kongresmena ale należy pamiętać o tym, że w zasadzie od początku spisywano Florydę na straty. Obowiązuje tu zasada "winner takes all", w tym przypadku delegates więc nawet mocne 2 miejsce w zasadzie nie przyniosłoby Paulowi większych korzyści.

Źródło: CNN Election Centre

Liczba 50 delegatów z pewnością znacznie zwiększa szanse Romneya na zdobycie przypuszczalnej nominacji już przed konwencją. Nie należy zapominać jednak, że kampania Rona Paula jest zaplanowana na walkę we wszystkich stanach. Czy Paul ma szanse pozostać na serio w wyścigu dowiemy się już 4 lutego po caucusie w Maine. Po kampanii prowadzonej w tym stanie spodziewamy się wysokiego miejsca Paula lub przynajmniej 20% poparcia. Jak najszybciej Paul musi odzyskać miejsce głównego kontrkandydata Romneya ponieważ tylko potwierdzenie przez wyniki może przynieść rozważanie go poważnie przez media.

Znaczący spadek zaintresowania medialnego to jeden z głównych obecnie problemów kampanii. Wiadomo jak ważny jest odpowiedni przekaz telewizyjny. Mamy obecnie do czynienia z ponownym marginalizowaniem Paula przez większośc amerykańskich opiniotwórczych mediów. Widać to przy omówieniu wyników prawyborów na Florydzie, gdzie wyniku Paula nie poświęcono w zasadzie miejsca. Przeglądając większość internetowych portali można odnieść wrażenie, że w wyścigu liczą się już tylko Romney i Gingrich. Z tego powodu nie ma się co dziwić, że w nie usłyszymy o tym również w polskich mediach, które brną coraz dalej w swoich interesujących tezach ;) Dzisiaj rano jadąc autem usłyszałem, w RMF FM że Ron Paul prawdopodobnie wycofa się z wyścigu po nominacje. Zdziwienie jest tym większe, że stwierdzenie to zostało powtórzone również na stronie LINK: "Pozostali kandydaci - Santorum i Paul - pewnie wkrótce wycofają się z walki o nominację." i jest firmowane przez reportera Pawła Żuchowskiego. Podjąłem już interwencje w tej sprawie ponieważ moim zdaniem jest to wyjątkowy przykład ignorancji i zupełnego nie zainteresowania tematem.