Felieton Rona Paula na temat klęski huraganu Sandy i problemu ubezpieczeń oraz naprawy szkód.

Huragan Sandy był jedną z największych klęsk żywiołowych na wschodnim wybrzeżu jakie widzieliśmy. Porządki i odzyskiwanie strat potrwają miesiące, jeśli nie lata, a prognozy przewidują wydatki dziesiątków miliardów dolarów. Niektóre części Nowego Jorku i New Yersey nigdy nie będą już takie same. Całe społeczności na wybrzeżu zostały zrujnowane, ale determinacja do odbudowy jest godnym podziwu dowodem odwagi. Jednak, jak to w przypadku klęsk żywiołowych, Sandy podnosi wiele niewygodnych pytań o to, w jakim stopniu podatnicy powinni sfinansować naprawianie szkód i zakres, po przekroczeniu którego programy rządowe będą mogły stać się ?moralnym hazardem?.

Na przykład, FEMA i NFIP (Narodowy Program Ubezpieczeń Powodziowych) oczekują otrzymać dotację na pokrycie większości szkód spowodowanych przez huragan. Oczywiście będzie to oznaczało więcej federalnego długu i wzrost inflacji dla nas wszystkich, ponieważ program ma na działania uzbierane tylko około 4 mld dolarów, a jest już zadłużony na 18 mld, jeszcze z huraganów Katrina i Rita. Wielu uważa, że istnieje potrzeba zapewnienia od rządu ubezpieczenia na wypadek powodzi tego rodzaju. Po tym wszystkim, rynek nigdy nie zapewni ubezpieczenia w obszarach zagrożonych powodziami w przystępnej cenie. Ale czy nie powinno nam to dać jakiejś wskazówki?

Czy nie powinno nam to powiedzieć, że jest to zgubna propozycja ubezpieczenia domów w obszarach przybrzeżnych i zalewowych, często zagrożonych w wyniku dotkliwych i niszczycielskich zjawisk pogodowych? A jeśli jest to stratna propozycja, to czy podatnicy powinni dotować nieunikniony dług pochodzący z federalnego ubezpieczenia powodziowego Działanie NFIP ukrywa prawdziwy koszt ubezpieczenia powodziowego na obszarach zagrożonych, co wpływa na budowę domów i sprzedaż w tych obszarach. Lekkomyślnie podejmujemy spore ryzyko a kiedy nie jest ono prawidłowo oszacowane ? znane jest to jako moralny hazard. Kiedy politycy zdecydują, że prywatne składki ubezpieczeniowe są za wysokie, jak w przypadku domów wybudowanych na terenach zalewowych, wtedy obniża się je poniżej rynkowej poprzez dotacje federalne. Oczywistym i przewidywalnym skutkiem jest zatem zagrożenie zdrowia i życia ludzi, kiedy już dochodzi do katastrofy.

Nawet NFIP został zmuszony do znacznego podniesienia wartości ubezpieczenia na terenach nadmorskich, a teraz nie jest w stanie pokryć w całości strat.

Wielu zakłada, będąc pełnymi współczucia, że pokrycie strat wywołanych katastrofą należy powierzyć rządowym planistom. Choć współczucie niewątpliwie jest dobre, to jednak nie wystarczą same dobre intencje. Widzieliśmy już w jaki sposób biurokratyczne organizacje takie jak FEMA uregulowały naprawy i programy pomocowe w związku z huraganami Katrina i Ike. Organizacje charytatywne takie jak Czerwony Krzyż, czy prywatne firmy jak Home Depot i Duracell, w godny podziwu sposób zaczęły działać, aby pomóc ludziom w potrzebie, a my możemy mieć tylko nadzieję, że FEMA nauczyła się, aby nie utrudniać ani nie udaremniać prywatnych wysiłków, tak jak to miało miejsce w przeszłości.

Przede wszystkim, myślę i modlę się za ofiary huraganu Sandy w tych niezwykle trudnym chwilach i mam nadzieję, że wrócą do swojego normalnego życia tak szybko i bezproblemowo, jak to tylko możliwe.




Dr Ron Paul is a Republican member of Congress from Texas.
Tłumaczenie: Wojciech Mazurkiewicz
Źródło: lewrockwell.com
Źródło polskie: libertarianin.org